Podróże w 2020 roku

Grudzień 31, 2020

Kategorie: Blisko

Gdy podsumowanie ubiegłorocznych podróży zakończyłam stwierdzeniem, że podróże mnie zmęczyły, nie przypuszczałam nawet, że prawie cały kolejny rok przyjdzie mi spędzić bez nich. A jednak, jakbym wypowiedziała te słowa w złą godzinę 🙂 Rok 2020 jaki był każdy wie, ale pomimo wszystko, dla nas nie był zły. Z perspektywy czasu śmiało mogę powiedzieć, że to był dobry rok! Z wielu powodów, o których nieco wspomnę, ale zacznijmy od podróży.

 

Zima w Austrii

Ferie zimowe w lutym spędziliśmy w Austrii, w Dolinie Zillertal. To był nasz bodajże trzeci wyjazd na narty do Austrii, pierwszy w ten rejon. Tradycyjnie już pogoda dopisała w połowie, bo mieliśmy i wiatr, z powodu którego zamykano wyciągi, i mgłę, i deszcz, ale i piękne słońce, w promieniach którego góry wyglądały bajecznie. O trasach i całej infrastrukturze turystycznej nie muszę pisać, wiadomo, że jest na najwyższym poziomie, a tras zjazdowych tyle, że nie da się ich wszystkich zjeździć, nawet gdyby spędzić tam miesiąc.

 

Seszele – niespełnione marzenie

Niedługo po powrocie nastąpił lockodown, więc od razu przestałam planować jakiekolwiek podróże, choć jeden jedyny wyjazd mieliśmy zaplanowany na czerwiec. Seszele. Wymarzone, po raz pierwszy mieliśmy spędzić urlop w całości na plaży. Jak widać, nie jest nam dana taka forma wypoczynku, bo niestety nasze loty zostały odwołane. Opatrzność nad nami czuwała przy zakupie biletów, bo pierwotnie mieliśmy je kupić na stronie pośrednika, ale były jakieś komplikacje z płatnością i ostatecznie kupiłam je bezpośrednio u przewoźnika Qatar Airways. W momencie odwołania lotu bardzo szybko dostaliśmy zwrot, niemałej przecież sumy, na konto. Podejrzewam, że gdybyśmy kupili bilety u pośrednika to do dziś nie otrzymalibyśmy zwrotu. To jest cenna lekcja na przyszłość.

 

Lato na alpejskich łąkach

Ponieważ Seszele nie wyszły, postanowiliśmy w lipcu  jechać znowu do Austrii. Tyle wcześniej słyszałam i czytałam o lecie na alpejskich łąkach, że zapragnęłam wreszcie przekonać się czy rzeczywiście jest tak pięknie. Pojechaliśmy swoim samochodem, mieszkaliśmy w domku z dala od ludzi, chodziliśmy po górach i z niedowierzaniem korzystaliśmy z fantastycznej infrastruktury. Nigdy nie byłam w górach, które byłyby tak przyjazne dzieciom i dorosłym. Wszędzie można wjechać kolejką i bez wysiłku podziwiać wysokogórskie krajobrazy. Na każdym kroku są wypasione place zabaw dla dzieci, restauracje z bardzo dobrym jedzeniem, noclegi na wysokim poziomie, wszystko zadbane i niesamowicie dostępne dla każdego. Na pewno wrócimy do Austrii latem jeszcze nie raz, bo ja wpadłam po uszy. A to ja organizuję nasze wyjazdy 😉 Po szczegóły zapraszam tu.

 

Odkrywanie Słowenii

Sierpień też jakoś sprzyjał podróżom, pomimo pandemii, więc postanowiliśmy wyskoczyć jeszcze na kilka dni do Słowenii i Chorwacji. Słowenia chodziła za mną od dawna, ale w pandemii wiele razy zamykała się dla Polaków, my akurat trafiliśmy w przerwę pomiędzy zamknięciami. Spędziliśmy w Słowenii pięć dni, intensywnie ją zwiedzając, bez tłumu turystów. To mały kraj o wielkim potencjale. Byliśmy w górach i dolinach, nad pięknymi jeziorami i w fantastycznej jaskini, były wąwozy i przejazd samochodem na pociągu. Było pięknie i za krótko.

 

Relaks na Istrii

Później pojechaliśmy na kolejnych pięć dni na Istrię, tylko po to, by poplażować i odpocząć. Nie chcieliśmy jechać do Dalmacji, bo nie było na to czasu, tylko znaleźć jakąś miłą plażyczkę w pobliżu wynajętego domu i ładować baterie. Nie do końca się to udało, bo na Istrii plaże nie powalają swoją urodą. Jeśli są łatwo dostępne to niemiłosiernie zatłoczone, czego nie jestem w stanie znieść lub jeśli są puste to trudno do nich zejść, o zaparkowaniu samochodu w pobliżu nie wspomnę. Ale odpocząć się udało, dom też mieliśmy pięknie położony w bujnym ogrodzie, z licznymi tarasami, w gronie przyjaciół, więc było dobrze.

 

 

Więcej zagranicznych wyjazdów już nie planowaliśmy, jednak weekendy spędzaliśmy na krótkich wycieczkach w Polsce. Cztery razy byliśmy w Gdańsku, odkryliśmy piękną i pustą plażę w Sasino, cypel w Rewie, pospacerowaliśmy po Sopocie.

 

Lokalnie

Zdobyliśmy 5 szczytów z Korony Gór Polski i kilka spoza tej listy.

Pływaliśmy kajakami w Dolinie Baryczy i jeździliśmy po niej rowerami, a także spacerowaliśmy.

Odwiedziliśmy Wąwóz Pełcznicy i przeszliśmy ścieżką Hochbergów wokół Zamku Książ, by zakończyć dzień w Ogrodach Światła.

A co poza podróżami?

Całą wiosnę, lato i jesień jeździliśmy po okolicy rowerami. Gotowaliśmy pyszne potrawy, na które w normalnym życiu nie ma czasu. Były wspaniałe śniadania, desery, kolacje na ciepło, jednym słowem dużo dobrego. Cały okres lockdownu spędziliśmy w ogrodzie, doprowadzając go do porządku. Wykonaliśmy kawał roboty na świeżym powietrzu i muszę przyznać, że gdyby nie ten nasz kawałek zieleni i przestrzeni, las za ogrodzeniem i długie spacery to byłoby nam potwornie ciężko  przeżyć ten rok w zamknięciu. Ciepłe wieczory z książką na tarasie przynosiły ukojenie. Kolejny raz doceniłam miejsce, w którym żyjemy.

 

 

Z jednej strony, bardzo brakowało mi podróży i żałowałam, że niektóre odwlekałam w czasie, a teraz trudno powiedzieć, kiedy nadarzy się kolejna okazja. Z drugiej jednak strony, takie intensywne planowanie i realizowanie podróży, jakie miało miejsce w ciągu ostatnich trzech lat poprzedzających ten rok, spowodowało, że nieco oderwałam się od rzeczywistości, od codzienności, od rutyny. A ta jest w życiu potrzebna, gdy ma się dzieci, ich szkołę, swoją pracę i zwykłą codzienność do ogarnięcia. Ten rok przyniósł taki właśnie powrót do codzienności i nowe umiejętności lepszego jej zorganizowania, pracę nad sobą i radość z małych rzeczy. Jednak w kolejny rok wchodzę z nadzieją, że przyniesie powrót możliwości sprzed pandemii, nawet jeśli w zmienionych warunkach. Czego Tobie i sobie życzę! Dobrego Roku 🙂

 


2
Dodaj komentarz

avatar
1 Comment threads
1 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
2 Comment authors
JustynaPiotr Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Piotr
Gość

Super blog, z pasją, sercem i bijącą z Was ciekawością świata! Natrafiłem przypadkowo, ale intencjonalnie już, życzę (choć to już przecież luty) udanego i obfitego w bliskie i dalsze podróże 2021. Trzymajcie się zdrowo. Pozdrawiam…