Zimowe Karkonosze – szlak ze Szrenicy do Śnieżnych Kotłów

Marzec 16, 2021

Kategorie: Blisko , Góry , Polska

Zimowe góry to moje wielkie, tegoroczne odkrycie i miłość od pierwszego wejrzenia. Nie na nartach, a na własnych nogach, przemierzając zmrożone szlaki wśród kosmicznej, zimowej scenerii, doznałam olśnienia i wiem, że będę wracać. Jak zaplanować wyjazd w zimowe góry, jakie trasy wybrać, jak się ubrać i wyposażyć oraz jak łatwo wejść niechcący na zamknięty szlak – o tym wszystkim przeczytacie w niniejszym wpisie. Zimowe chodzenie po górach jest zupełnie inne niż w pozostałych warunkach w ciągu roku i wycieczkę trzeba bardzo dobrze zaplanować, biorąc pod uwagę otwarte (i zamknięte) szlaki, warunki pogodowe, kondycję i krótki dzień.

 

Szlak ze Szrenicy do Śnieżnych Kotłów

zanim opiszę kwestie praktyczne, pokażę  jeden z piękniejszych szlaków w Karkonoszach. Długość szlaku według mapy to 16 km, jednak nasze zegarki pokazały nam 20 km. Opisana tu trasa wygląda tak:

 

 

Wybierając się pierwszy raz w góry zimą, z dziećmi, warto rozważyć wjazd kolejką na górę, by potem cieszyć się fantastycznymi widokami,  zamiast tracić siły na podejściu. Biorąc pod uwagę możliwość wjazdu na górę, w Karkonoszach do wyboru jest Szrenica i Śnieżka (wjazd na Kopę). Ponieważ na Śnieżce byliśmy już jesienią, wybraliśmy się na Szrenicę.  Jeśli jednak zdecydujecie się na Szrenicę wejść to możliwe jest to szlakiem czerwonym ze Szklarskiej Poręby przez Wodospad Kamieńczyk i Halę Szrenicką.

 

 

 

Ze Szklarskiej Poręby na Szrenicę kursuje kolejka linowa – dwuosobowe kanapy nie pierwszej młodości, ze stacją przesiadkową pośrodku. Godziny otwarcia i cennik wjazdów jest tu. Wjazd trwa ok. 20-30 minut (obie części). Po zejściu z kanap prostym podejściem dostaniecie się do Schroniska Szrenica, w którym można się zagrzać po wjeździe (przy niskich temperaturach jest naprawdę chłodno), coś zjeść i nabrać sił przed dalszą drogą. Już spod schroniska widać cel naszej wycieczki, czyli budynek RTON nad Śnieżnymi Kotłami.

 

 

Początkowo szlak wiedzie nieco w dół, pośród zimowych stworów, z dalekimi widokami nawet na charakterystyczny szczyt Ještěd w pobliżu Liberca. Potem zaczyna się podejście pod górę. Niby nic, ale na śniegu jest odczuwalne, za to widoki aż trudno opisać. Wszystkie drzewa są pokryte śniegiem i zmrożone, wszystkie tyczki wyznaczające zimowy przebieg szlaku, także. Zresztą najlepszą zabawą dziewczyn było obsypywanie śniegu z tyczek. W każdym drzewie można dopatrzeć się jakiejś postaci, zwierzęcia czy przedmiotu, co świetnie urozmaica dzieciom przejście.

 

 

Ostatnia prosta do Śnieżnych Kotłów to podejście lekko pod górę, wśród sporej ilości ludzi. Budynek RTON to telewizyjna stacja przekaźnikowa, do której nie można wejść, nie pełni już roli schroniska. Widać ją za to z daleka i stanowi doskonały punkt orientacyjny na trasie.

 

 

Śnieżne Kotły

to dwa kotły polodowcowe stanowiące rezerwat przyrody, położone między Wielkim Szyszakiem i Łabskim Szczytem. Górna krawędź Wielkich Kotłów znajduje się na wysokości 1490 m npm, a dno na wysokości ok. 1200 m npm. Mały Kocioł jest głębszy (300 m), ale Wielki Kocioł ma bardziej strome ściany (150 m wysokości). Na dnie Kotłów znajdują się dwa polodowcowe jeziorka – Śnieżne Stawki, zimą całkowicie zakryte śniegiem. Na dnie Kotłów długo zalega śnieg, często nawet do lata.  Wokół Śnieżnych Kotłów znajduje się kilka punktów widokowych, z których niemalże można zajrzeć do wnętrza Kotłów.

 

 

UWAGA: Zimą, teoretycznie, wejście na punkty widokowe i w ogóle zbliżanie się do krawędzi Kotłów jest zabronione, a szlak poprowadzony jest zimowym obejściem po czeskiej stronie – wytyczony drewnianymi tyczkami. W praktyce, przy pięknej pogodzie i dużej ilości ludzi, większość turystów i tak wchodzi na punkty widokowe. Zrobiliśmy to i my z zachowaniem wszelkich środków ostrożności i nie zbliżając się do krawędzi Kotłów, które z uwagi na potężne nawisy śniegu mogą spaść w dół. Jednak widać było gdzie zamontowane są łańcuchy, poza które nie powinno się wchodzić nawet latem, więc uznaliśmy, że zachowanie odpowiedniej odległości od łańcuchów będzie bezpieczne. Nie wszyscy jednak zachowywali się rozsądnie, a o wypadek w górach zimą jest naprawdę łatwo.

Zimowe obejście szlaku poprowadzone jest z prawej strony Wielkiego Szyszaka mniej więcej do połowy drogi do Śmielca. Nasz plan zakładał dojście właśnie do końca zimowego obejścia i zejście w dół niebieskim szlakiem aż do Rozdroża pod Wielkim Szyszakiem i dalej zgodnie z trasą zaznaczoną na mapce. Jednak schodząc z obejścia szlaku do punktów widokowych, poszliśmy w dół szlakiem czerwonym, czyli z lewej strony Wielkiego Szyszaka. Jest to krótki szlak zamykany zimą ze względu na zagrożenie lawinowe i choć – teoretycznie- wiedzieliśmy o tym, to w praktyce wejście na szlak nie było oznaczone jako zamknięte i było wydeptane.  Tak czy inaczej, zeszliśmy szlakiem czerwonym do połączenia z niebieskim na Obniżeniu pod Śmielcem i tam dopiero zaczęła się akcja 🙂

 

Zejście ze Śnieżnych Kotłów

Najkrótsza trasa, niestety zamknięta zimą, to szlak zielony do Schroniska pod Łabskim Szczytem. Ponieważ istnieje tam duże ryzyko zejścia lawiny, dno Śnieżnych Kotłów należy ominąć, schodząc jeszcze niżej aż do połączenia szlaku niebieskiego z czerwonym. Zwracam na to szczegółowo uwagę i tyle piszę o możliwych zagrożeniach, żeby Was uczulić na bezpieczne zaplanowanie wycieczki. Bo bardzo łatwo wejść w niebezpieczne rejony, a poza tym może się okazać, że dany odcinek szlaku nie jest w ogóle wydeptany zimą i ugrzęźniecie w śniegu dosłownie po pas. Tak właśnie stało się podczas zejścia niebieskim szlakiem na odcinku od Obniżenia pod Śmielcem do Rozdroża pod Wielkim Szyszakiem. Dołączyła do nas grupka ludzi i wspólnie próbowaliśmy namierzyć przebieg szlaku, który przecież był otwarty. Niestety znaczniki szlaku znajdowały się na kamieniach tuż przy ziemi, zasypane co najmniej 2 metrową warstwą śniegu. Więc schodziliśmy jak nam się wydawało, że szlak powinien przebiegać, czasem po czyichś śladach, które jednak rozchodziły się w różnych kierunkach, a czasem na oślep. Ze względu na taką ilość śniegu, z każdym krokiem zapadaliśmy się po pas, wcale nie sięgając ziemi, często widząc czubki niskich drzewek pod śniegiem. Muszę przyznać, że to było wyzwanie, aparat schowałam do torby, bo to był czas na walkę a nie na fotografowanie. Choć żałuję, bo pewnie nieźle pośmialibyśmy się z tych zdjęć teraz. Wtedy jednak nie było nam do śmiechu, całe szczęście ten fragment szlaku był dość krótki i w końcu dotarliśmy do wydeptanej ścieżki, a znaczniki szlaku pojawiły się już na drzewach.

 

Czerwonym szlakiem do Schroniska pod Łabskim Szczytem

Szlak czerwony do Schroniska pod Łabskim Szczytem prawie przebiegliśmy. Słońce chowało się już za górami, a wciąż mieliśmy kawał drogi do przejścia. Trasa była wydeptana mniej więcej na szerokość 50 cm i takim korytarzem trzeba było iść. Początkowo szlak wiedzie w dół, wśród przygniecionych ciężarem śniegu drzew. No po prostu bajka. Stres nam minął i cieszyliśmy oczy widokami. Później szlak zaczyna się wznosić i pod schronisko trzeba podejść do góry. Tu już bardzo podziwiałam dziewczyny, że tak się zmobilizowały i maszerowały dzielnie, pomimo wysiłku. Schronisko minęliśmy, nie zatrzymując się w nim, żeby dojść do Szklarskiej Poręby za dnia, choć odpoczynek bardzo by się przydał. Spod schroniska dosłownie zbiegliśmy żółtym szlakiem do miasta, żałując, że nie mamy sanek czy choćby jabłuszka, bo trasa na zjazd była doskonała i pusta. Do Szklarskiej Poręby dotarliśmy już po zapadnięciu zmroku. Na mapie szlak nie kończy się w miejscu jego rozpoczęcia, czyli na parkingu pod wyciągiem, trzeba do niego jeszcze dojść ok. 750 m chodnikiem.

 

 

Jak przygotować się do wyjścia w góry zimą:

  • szczegółowo przeanalizuj i zaplanuj trasę wycieczki, najlepiej na tej stronie/aplikacji 
  • sprawdź listę zamkniętych szlaków na stronie Karkonoskiego Parku Narodowego 
  • przed wyjściem w góry sprawdź prognozy pogody- na stronach internetowych, albo warunki na kamerach w zaplanowanych miejscach jeśli są dostępne
  • zawsze miej ze sobą papierową mapę z zaznaczonymi szlakami turystycznymi- na trasie szlaki są zaznaczone, ale nie zawsze wiemy dokąd one prowadzą i czy dane miejsce jest na naszej drodze
  • weź pod uwagę, że zimą dzień jest krótki, więc wycieczka nie może być za długa, by nie błądzić w górach po ciemku
  • zabierz powerbank do telefonu, bo wiele telefonów rozładowuje się z zimna, a bez telefonu trudno będzie wezwać pomoc w razie problemów
  • zabierz czołówkę na wszelki wypadek, gorący napój w termosie, jedzenie
  • odpowiednio się ubierz: bielizna termiczna, spodnie nieprzemakalne i wiatroodporne, ciepła kurtka, czapka, szalik/komin, czasem okulary/gogle mogą się przydać, gdy jest oślepiające słońce lub silny wiatr z opadami, odpowiednie buty- za kostkę, by śnieg się do nich nie wsypywał, z przyczepną grubą podeszwą, nieprzemakalne. Odpowiedni strój znacząco poprawi komfort wędrowania i uchroni Cię przed odmrożeniami. My chodzimy po górach w strojach narciarskich i porządnych butach.
  • warto zabrać do plecaka raki lub raczki, które pomogą w chodzeniu po zlodowaciałym śniegu (my ich się jeszcze nie dorobiliśmy), a także kijki – każde będą pomocne (trekkingowe, do nordic walkingu, narciarskie), choć oczywiście można mieć i profesjonalne, składane, z końcówkami do śniegu
  • pamiętaj, że po śniegu idzie się wolniej niż bez niego, a po lodzie jeszcze trudniej
  • temperatura odczuwalna w górach jest zawsze niższa niż rzeczywista, a wiatr może być bardzo silny i utrudniać wędrówkę
  • w każdej chwili, gdy pogoda się nagle załamie, lepiej zejdź najszybszą trasą w dół

 

 

Wydawać się może, że zima w górach to tylko bajka, jak na moich zdjęciach. Trzeba Wam wiedzieć jednak, że takie warunki pogodowe to wyjątek i rezultat dobrze zaplanowanego czasu wycieczki. To wynik obserwacji pogody przez kilka tygodni, by wreszcie w dzień, w którym pojawiło się takie okno pogodowe i utrzymało się przez kilka kolejnych dni w prognozie, wstać rano i ruszyć na szlak. Dzień wcześniej na tej samej trasie nie było widać nic, mgła przykryła wszystko, a porywisty wiatr urywał głowy. I tak jest częściej zimą w górach. Wówczas wędrowanie, zwłaszcza z dziećmi, jest bardzo trudne i naprawdę trzeba mierzyć swe siły na zamiary. Doświadczyliśmy takiej pogody na Śnieżniku i wierzcie mi, pogoda ma zasadniczy wpływ na przebieg wycieczki. Apeluję także, by z powagą podejść do powyższych rad i z głową zaplanować bezpieczną wędrówkę w odpowiednim stroju. Ważne, by respektować góry, zwłaszcza zimą, ale też przy zachowaniu wszystkich warunków bezpiecznej wędrówki – nie bać się ich. Bo trudno o równie wspaniałe widoki jak góry zimą i zdecydowanie warto się nimi cieszyć.

 

Jeśli podobał Ci się wpis i chciałbyś/chciałabyś śledzić nasze podróże, zapraszam do polubienia naszego profilu na Facebooku i Instagramie.

 

Zobacz także:

Jagodna – najwyższy szczyt Gór Bystrzyckich

Wielka Sowa w zimowej szacie

Jesienne Karkonosze – szlak wokół Kotłów Małego i Wielkiego Stawu

 

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o