Krokusowe szaleństwo – czyli gdzie i kiedy szukać krokusów w Tatrach
Wiosenne kwitnienie krokusów w Tatrach to przepiękny spektakl matki natury, która przyobleka fioletowe szaty i ściele fioletowy dywan w tatrzańskich dolinach. Z roku na rok to coraz popularniejsza atrakcja turystyczna, co powoduje, że w Tatry przyjeżdżają dziesiątki tysięcy turystów spragnionych pięknych widoków. Mnie, oczywiście, do wyjazdu zainspirowało zdjęcie znalezione w sieci kilka lat temu. Pola miała nieco ponad rok, a ja bardzo potrzebowałam chwili wytchnienia od codzienności, a poza tym Lenka równie mocno potrzebowała mamy tylko dla siebie. I tak postanowiłam zabrać Lenkę w Tatry i pokazać jej krokusowe dywany. Pozostało tylko ustalić gdzie dokładnie kwitną krokusy i kiedy tam jechać by je zobaczyć w pełnej krasie.
Kiedy jechać na krokusy w Tatry?
Po przeszukaniu sieci znalazłam mało precyzyjne informacje, co w sumie nie dziwi, bo każdego roku termin nieco się różni. Zależy to od pogody, długości zimy, topnienia śniegów, słońca itp. Jednym słowem najlepiej byłoby jechać tam wiosną i czekać aż zakwitną, tylko kto miałby na to czas? A tamtego roku zima trwała wyjątkowo długo.
Teraz uwaga! Zdradzę Wam mój sprawdzony sposób jak dowiedzieć się kiedy kwitną krokusy. Otóż… pod koniec kwietnia napisałam maila do Schroniska na Polanie Chochołowskiej z nieśmiałym pytaniem kiedy w tym roku można spodziewać się kwitnięcia krokusów. W końcu pracownicy schroniska obserwują ten spektakl co roku i najlepiej wiedzą jak to wygląda. Nie bardzo wierzyłam, że dostanę odpowiedź, ale ku mojemu zaskoczeniu po trzech dniach przemiły pan odpisał, że właśnie kwitną! 🙂 Długo się nie zastanawiając, spakowałam Lenkę do samochodu i pojechałyśmy do Zakopanego. Celowo wybrałam dni w tygodniu, żeby nie ryzykować weekendowych tłumów, których i tak kilka lat temu wielkich nie było. Dokładnie były to dni 24 i 25 kwietnia, ale już rok temu kwitły dużo wcześniej, bo na przełomie marca i kwietnia. Jeśli więc zima długo nie odpuszcza, należy spodziewać się późniejszego kwitnienia, natomiast gdy wiosna przyszła szybciej, krokusy zakwitną pod koniec marca. Myślę, że warto zadzwonić lub napisać do Schroniska i uzyskać w miarę precyzyjne informacje. I jeśli tylko macie taką możliwość – unikajcie weekendów, w ostatnim czasie na poszukiwanie tych ślicznych kwiatów przyjeżdża więcej ludzi niż jest krokusów. W 2017 r., wg szacunków pracowników Wspólnoty Uprawnionych Ośmiu Wsi (właściciele terenu), w pierwszy kwietniowy weekend w Tatry przyjechało łącznie ok. 60 tys. ludzi!!! Aż trudno mi to sobie wyobrazić. Pojawiły się apele by nie deptać krokusów, a w kolejce do kasy trzeba było stać 1,5 godziny. Tak więc … jedźcie w tygodniu!
Gdzie kwitną krokusy w Tatrach?
Najpopularniejsze i największe skupiska krokusów znajdują się w dwóch miejscach: Dolinie Chochołowskiej i na Polanie Kalatówki. Po przyjeździe do Zakopanego znalazłyśmy nocleg i ruszyłyśmy na Kalatówki. Pogoda była dość pochmurna, słońce tylko czasem przebijało się przez chmury, a wzdłuż drogi leżał śnieg.
Po niezbyt długim i lekkim spacerze naszym oczom ukazały się przepiękne widoki. Wszędzie tam, gdzie śnieg już stopniał, kwitły krokusy, całe dywany krokusów. Prawdziwa walka wiosny z zimą 🙂 A w tle ośnieżone szczyty gór. Tylko słońca trochę nam brakowało, ale było tak pięknie, że nie wiedziałyśmy w którą stronę patrzeć 🙂
Bardzo uważałyśmy, żeby nie deptać krokusów, ale czasem było to naprawdę trudne. Fantastycznie wyglądały łaty śniegu przeplatane wielkimi plamami kwiatów.
Krokusy w Dolinie Chochołowskiej
Kolejnego dnia pogoda była nieco ładniejsza, wyszło słońce, a my wybrałyśmy się na krokusy do Doliny Chochołowskiej. A tam… bajka 🙂 Prawie w ogóle nie było śniegu więc krokusy ścieliły się wszędzie. Różnica w ilości śniegu wynika z położenia obu miejsc, Kalatówki leżą wyżej, więc jest tam chłodniej i śnieg dłużej leży.
Po nasyceniu oczu widokiem krokusów wyszłyśmy z Doliny i postanowiłyśmy zobaczyć jeszcze co słychać na górze. Wjechałyśmy kolejką na Kasprowy Wierch, a tam zima w pełni, a na stoku narciarze 🙂
Pora kwitnienia krokusów w Tatrach to piękny czas i zdecydowanie warto wtedy przyjechać do Zakopanego i ruszyć na poszukiwanie krokusów. Obecnie trzeba nastawić się na tłumy, chyba że pojedziecie tam poza weekendem. Jeśli natomiast takiej możliwości nie macie, wyjdźcie na szlak jak najwcześniej, z samego rana spotkanie jedynie fotografów polujących na zwinięte po nocy kwiaty. Krokusy w Tatrach znajdziecie też w kilku innych miejscach, ale w mniejszych ilościach, więc widoki nie są tak spektakularne.
Podobał Ci się ten wpis? Polub nasz profil na Facebooku.
Pięknie zdjęcia, ale dlaczego pozwoliła Pani córce deptać te piękne kwiaty? 🙁 Przecież gdyby te 60 tyś., o których Pani pisała, zrobiło to samo to nic by z nich nie zostało… Ja rozumiem, że piękna sceneria i niezapomniane zdjęcia, ale to nie powód, dla których niszczone są kwiaty, objęte ochroną w Polsce.
Skąd od razu podejrzenie, że córka depcze kwiaty?? Rozumiem, że krótkie spojrzenie na zdjęcie i od razu podejrzenie się nasuwa, ale nie, córka kwiatów nie depcze, stoi lub kuca tylko w miejscach gdzie one nie rosną. Bo nawet w dywanach krokusów są miejsca, gdzie one nie rosną, plamy bez kwiatów. Proszę się przyjrzeć zdjęciom. Uczę obie córki szacunku do przyrody i nie pozwoliłabym żadnej na deptanie kwiatów, zresztą one same bardzo na nie uważają. Podróżujemy świadomie i z wielką troską traktujemy przyrodę. Ale super, że jest Pani na to wrażliwa 🙂
Pięknie. Te zdjęcia są z tego roku?
Nie, sprzed kilku lat (wszystko opisałam w tekście) 🙂 W tym roku krokusy jeszcze nie zakwitły, bo zima długo trwa…
Zjawiskowe są te krokusy, ale tłumy przerażają mnie te tłumy…
Dlatego warto pojechać tam poza weekendem lub wcześnie rano, wtedy jest pusto 🙂
Oglądaj ale nie niszcz! Ja wiem, że zdjęcia wśród krokusów są bardzo ładne, jednak jeśli pomyśli i zrobi tak tysiące turystów, to zostaną one po prostu zdeptane. Dlatego też nie powinno się wchodzić na łąki, kiedy kwitnie szafran spiski 😉 Pozdrawiam!
Oczywiście, należy BARDZO uważać, co też i my czyniłyśmy, a zdjęć wśród krokusów jest zaledwie kilka i wszystkie w miejscach bez kwiatów 😉 Ale przy obecnych tłumach odwiedzających Doliny w okresie kwitnienia to chyba po weekendzie zostaje miazga 🙁