Korsyka – przewodnik subiektywny
Lokalna legenda głosi, że Korsyka została stworzona w siódmym dniu tygodnia, kiedy to zmęczony Bóg nie miał już siły na wymyślanie nowych cudów świata. Postanowił więc połączyć najpiękniejsze z dotąd stworzonych krajobrazów. Wybierał tylko to, co wydawało mu się najładniejsze: wybrzeża, pustynie, góry pokryte śniegiem. Połączył wszystko razem i umieścił na Korsyce. Wdzierające się do morza granitowe skały, poprzecinane głębokimi wąwozami i porośnięte sosnowymi i kasztanowymi lasami masywy, a do tego lazurowe wody sprawiają, że Korsyka to idealne miejsce na wspaniały urlop. Spędziliśmy na Korsyce ostatni tydzień sierpnia. Jak ognia unikam wyjazdów w sierpniu, ale tym razem spontanicznie kupiłam bilety i już, trzeba było się z sierpniem zmierzyć. Tydzień na wyspie to czas by zaledwie liznąć jej piękno i zapragnąć poznać ją lepiej, ale daje dość mocne wyobrażenie jak wygląda wyspa i co możemy na niej przeżyć.
Gdzie nocować na Korsyce?
Jako bazę wypadową wybrałam okolice Sagone, czyli najmniej rozwinięty turystycznie region Korsyki. Przede wszystkim po to, by uniknąć tłumów, ale też z powodu cen noclegów, które na południu wyspy były tak absurdalne, że czasem zastanawialiśmy się czy to cena najmu czy sprzedaży. Ponieważ podróżowaliśmy w 8 osób to wynajęliśmy mały domek położony z przepięknym widokiem na góry i gaj oliwny. Sam domek prosty i bez wielkich luksusów, ale biorąc pod uwagę szokujące ceny innych domów, to był naprawdę dobry wybór. Dom znajdziecie tu. Poza tym z Vico, miejscowości, w której się zatrzymaliśmy, blisko było do miejsc, na których nam najbardziej zależało. Po jednodniowej wizycie w Bonifacio i na tamtejszych plażach, upewniliśmy się tylko w przekonaniu, że to był świetny wybór. Zatoka Sagone rozciąga się między Cargese a przylądkiem Parata, po zachodniej stronie wyspy. Znajdziecie tu jedne z najpiękniejszych plaż na wyspie, a przy tym prawie puste. Blisko stąd do uroczego Porto, Wąwozu Spelunca, kasztanowej Evisy czy niezwykłych Les Calanches.
Mając do dyspozycji tylko tydzień na wyspie, musieliśmy ograniczyć nasze apetyty do kilku miejsc, które wydały nam się najciekawsze i były w rozsądnej odległości czasowej, chcieliśmy też chwilę odpocząć na plaży, zwłaszcza po urlopie spędzonym za kołem podbiegunowym 🙂
Co warto zobaczyć na Korsyce?
1. Cap Corse
to półwysep na północy Korsyki o długości 40 km i 10 km szerokości. Przecina go łańcuch górski wznoszący się na ponad 1000 m n.p.m. Wschodnie i zachodnie wybrzeże półwyspu różnią się od siebie. Od strony Morza Tyrreńskiego jest zdecydowanie łagodniejsze, z licznymi piaszczystymi plażami, a po drugiej stronie wybrzeże ostrymi skałami wpada do zatoki. Przylatując do Bastii, warto od razu wybrać się na przejażdżkę wokół Cap Corse, zaglądając do licznych malutkich miejscowości po drodze.
Erbalunga to jedna z takich miejscowości, w której warto pójść na spacer i zjeść dobry obiad czy napić się lampki wina. W Erbalundze stare domy wyrastają wprost z morza, a zamiast przydomowego ogródka, jest morze. Przy porcie znajdziecie małe kafejki i ruiny wieży genueńskiej.
Przez całą drogę piękne widoki nie opuszczają, jest morze, są urocze osady, są wieże genueńskie, są porty. Po drugiej stronie półwyspu znajdziecie kilka czarnych plaż z najsłynniejszą wśród nich w Nonzie. Nonza to miasteczko położone na wysokim, czarnym klifie, zdecydowanie warto się tu zatrzymać. Nam niestety zabrakło na to czasu, bo musieliśmy odebrać klucz do naszego domu, ale przejeżdżając przez Nonzę zdążyliśmy zobaczyć jak klimatycznie tam jest.
2. Les Calanches i Zatoka Porto
Les Calanches to zaczarowany świat skał i formacji skalnych wpadających wprost do morza. Skały z czerwono-pomarańczowego granitu, które erozja wyrzeźbiła w najróżniejsze kształty. Najpiękniej tu w świetle zachodzącego słońca. Przez Les Calanches można przejechać samochodem, w sezonie droga jest dość mocno oblegana, ale bez większych problemów udawało nam się znaleźć miejsca do zaparkowania w przydrożnych zatoczkach. A warto się zatrzymywać, by w spokoju podziwiać te cuda natury, wejść na punkty widokowe czy nawet powspinać się na kilka skał. Można też wybrać się szlakiem do skały zwanej zamkiem, skąd rozpościera się piękny widok na Zatokę Porto.
Wędrówkę w świat Las Calanches można zakończyć (lub też rozpocząć) w Pianie, która uważana jest za najbardziej zadbaną i czystą wieś na Korsyce.
Zatoka Porto
wpisana jest na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. Przepięknie położona wśród czerwonych granitowych klifów nad błękitnym morzem, które często bywa wzburzone. W sercu zatoki znajduje się Porto, osada i płynąca tu rzeka zawdzięczająca swą nazwę od portu. Najpiękniejsze widoki na Porto oferuje wieża obserwacyjna zbudowana przez Genueńczyków w XVI wieku.
W Porto znajdziecie mnóstwo restauracji, lodziarni, agencji oferujących rejsy po Scandoli czy do Girolaty, na które chcieliśmy się skusić, ale były odwołane ze względu na duże fale. A jeśli szukalibyście miejsca na pyszny obiad to polecamy to miejsce – wprawdzie nie jedliśmy tu, bo zamknęli nam przed nosem (siesta i nie ma zmiłuj!), ale wyglądało i pachniało obłędnie.
3. Wąwóz Spelunca
położony między miejscowościami Ota i Evisa, wyrzeźbiony przez trzy rzeki, po korsykańsku oznacza jamę, legowisko. Już sama droga do wąwozu robi niesamowite wrażenie – potężne skały bujnie porośnięte makią, a wśród nich wijąca się nitka drogi. Ale zanim dojedziecie do wąwozu, spotkacie na drodze te oto panie 😀 Nie robią sobie nic z nadjeżdżających samochodów, a gdy tylko któryś się zatrzyma, wściubiają swoje nosy do samochodów 🙂
Droga do wąwozu jest wąska, pełna zakrętów, ale niezbyt trudna, za to widoki powalają. Na dnie wąwozu znajduje się most genueński, przy którym znajdziecie naturalne baseny wśród skał, w których woda okazała się ciepła. Idealne miejsce by schłodzić zmęczone upałem członki, a po południu byliśmy tam sami.
Zabawiliśmy tam dłuższą chwilę, a z wąwozu wyjeżdżaliśmy już po zachodzie słońca.
Evisa zaś to pięknie położona osada, wspinająca się tarasowo wzdłuż zbocza, z dwoma szczytami górskimi w tle. W listopadzie obchodzone jest tu święto kasztana jadalnego, któremu bardzo służy tamtejsza gleba.
Evisa leży na granicy Lasu Aitone, krainy tysięcy czarnych sosen korsykańskich dorastających nawet do 50 m. Przez las prowadzi wiele szlaków pieszych, w tym „Sentier du chataignier„, czyli szlak kasztanowców. Znajdują się tu także naturalne baseny, ale nie tak atrakcyjne jak w Wąwozie Spelunca. Woda była lodowata, a ludzi sporo. Wszystkie szlaki rozpoczynają się w niewielkiej odległości za Evisą, tuż przy drodze znajduje się parking i mapka szlaków.
5. Bonifacio
Bliżej by nam było do Bonifacio z Sardynii niż z Vico, ale cóż, wyruszyliśmy na podbój południa. Dojazd do Bonifacio zajmuje bardzo dużo czasu z uwagi na kręte drogi, a przy wjeździe do miasta w sezonie- długie korki! Na miejscu trudno znaleźć parkingi w centrum, trzeba się nieco od centrum oddalić i jechać za znakami na duże płatne parkingi. Stare miasto wznosi się na wysokim cyplu, tuż przy pięknej zatoczce. Na jego szczycie góruje cytadela, do której można dojechać kolejką. Z murów cytadeli rozpościerają się widoki na nową część miasta i port.
Z Place du Marche widać panoramę obejmującą cieśninę Bonifacio, wyspy Lavezii i brzeg Sardynii.
Miasto było tak koszmarnie zatłoczone, że nie dało się spokojnie pospacerować i nacieszyć oczu architekturą, do tego upał i obietnica okolicznych plaż sprawiły, że nie zostaliśmy w Bonifacio zbyt długo. Poszliśmy natomiast na spacer na punkt widokowy na Capo Persuato. Długość całej ścieżki to 4 km, ale już po drodze można zobaczyć niezwykłą panoramę Bonifacio. Na pierwszym zdjęciu widać ścieżkę, która prowadzi do przepięknych widoków oraz do plaży!
Będąc w Bonifacio warto jeszcze pójść na spacer po Schodach Króla Aragonii. Według legendy, żołnierze króla Aragonii pragnąc niepostrzeżenie podejść oblężonych mieszkańców, wykuli 187 stopni prowadzących wprost do miasta. W rzeczywistości jednak schody te istniały już w 1420 r. i umożliwiały mieszkańcom korzystanie ze studni Św. Bartłomieja, zbiornika wody pitnej. Schody te są niedostępne przy dużym wietrze i podczas sztormów. Przy dobrej pogodzie będzie to przyjemny (choć odrobinę męczący ze względu na strome schody) spacer do poziomu morza i wzdłuż klifu na koniec zachodniego cypla.
To zaledwie kropla w morzu możliwości zwiedzania, wędrowania, doświadczania i podziwiania, które oferuje Korsyka. Nie zbliżyliśmy się nawet do centrum wyspy czy na jej wschodnią część, a każdy region jest inny.
Plaże na Korsyce
Tysiąc kilometrów wybrzeża to nieograniczone możliwości do plażowania. Najpiękniejsze ponoć plaże i zatoczki znajdują się na południu, w okolicy Porto Vecchio. Santa Giulia, Palombaggia, Benedettu, Cala Rosaa, Pinarellu czy San Ciprianu to tylko kilka z setek plaż. Te wymienione są bardzo popularne i w związku z tym zatłoczone. Będąc w Bonifacio wybraliśmy się na plażę Palombaggia i choć ładna to cieszyliśmy się, że nie mieszkamy w pobliżu. Pomimo naprawdę późnego popołudnia szukanie miejsca do zaparkowania wzdłuż drogi graniczyło z cudem, za to na plaży – dzikie, nieprzebrane tłumy. A plaża ogromna, a właściwie to trzy połączone ze sobą plaże. Przeszliśmy wszystkie trzy plaże zatrzymując się na ostatniej, bo była najmniej zatłoczona, ale i tak to nie jest standard, w jakim jestem w stanie odpoczywać. Naprawdę zawsze mam plaże prawie na wyłączność, a tu ledwie udało się znaleźć miejsce na ręcznik. W dodatku plaża wąziutka i ograniczona jakimś dziwnym płotkiem. Sama zatoczka śliczna, płytka, krystalicznie czysta woda, idealna dla dzieci, ale jednak dyskwalifikuje ją jej popularność. Wiem, że na zdjęciach tak nie wygląda, ale ja po prostu nie potrafię robić zdjęć z tłumem ludzi 😀
Za to plaże w Zatoce Sagone, kilkanaście kilometrów od naszego domu, mieliśmy prawie dla siebie. Piękne, szerokie, puste. Byliśmy na kilku, a decydowaliśmy na którą zjechać oglądając je z drogi lub na mapach satelitarnych Google. Jednego dnia odpoczywaliśmy na plaży Stagnoli, w spokojnej zatoczce tuż przy skałach. Tylko zwróćcie uwagę, że pod tą nazwą kryje się kilka połączonych ze sobą plaż, my weszliśmy w połowie plaży, za jakimś barem, który znajduje się przy drodze, potem jest miejsce do zaparkowania przy drodze i trochę ukryte wejście na plażę, już za skałami. Co ciekawe, dwa dni później plaża ta była totalnie zasypana wodorostami, po wietrznej nocy.
Gdy okazało się, że nasza plaża tonie w wodorostach, pojechaliśmy w kierunku Cargese i wypatrzyliśmy w dole piękną plażę, do której długo szukaliśmy zejścia. Gdy wreszcie do niej dotarliśmy okazało się, że fale są tak wysokie, że pływać się nie da, ale zabawa była przednia.
Trzecia plaża, na której byliśmy dwukrotnie, bo tak nam się podobała, to plaża Liamone, ale w jej początkowej części od strony Sagone. Nie dość, że pusta to jeszcze niedaleko brzegu znajdują się skały, z których można skakać lub się na nich wygrzewać.
Jednak plaż i zatoczek jest na Korsyce mnóstwo, a w zatoce Sagone będziecie mieć pewność, że nawet w sezonie będą puste. Jadąc samochodem wzdłuż wybrzeża każdy znajdzie plażę dla siebie.
Wieże genueńskie
Być może zwróciliście uwagę, że prawie na każdym zdjęciu widoczna jest jakaś wieża albo jej ruiny. To wieże genueńskie, którymi usiana jest cała wyspa. Są dosłownie wszędzie. W połowie XV wieku Genueńczycy władający wyspą powierzyli zarządzanie nią Oficjum św. Jerzego, które w pierwszej kolejności wybudowało 85 strażnic, które opasały całą wyspę . Ich załogi całodobowo wypatrywały pirackich okrętów albo dawały schronienie ludności, która nie zdążyła uciec w góry przed łowcami niewolników. Do dzisiaj zachowało się 67 ruin takich wież.
Co trzeba wiedzieć zanim wybierzecie się na Korsykę?
- Korsyka to jedna z największych wysp Morza Śródziemnego, większe od niej są tylko Sycylia i Sardynia.
- Krajobraz wyspy jest niezwykle zróżnicowany. Przez jej centralny obszar przebiega pasmo najwyższych gór, podobnych do Alp. Góry stanowią 2/3 powierzchni Korsyki, wyrasta na niej prawie 1690 szczytów o wysokości od 300 do ponad 2700 m n.p.m. , czyniąc wyspę świetnym kierunkiem do uprawiania turystyki górskiej.
- Przebiega tu trasa GR20, uznana za najtrudniejszą w Europie, licząca ponad 200 km szlaku pieszego, który w wielu miejscach osiąga 2000 m n.p.m. i wiedzie przez park narodowy. Szlak podzielony jest na część północną i południową, znacznie trudniejsza jest trasa północna.
- Ze względu na górzyste ukształtowanie terenu, drogi na Korsyce są niezwykle kręte. To jeden, niekończący się zakręt. Trudno uwierzyć, że zakrętów może być aż tyle, ale weźcie to do serca podczas planowania zwiedzania, bo poruszanie się po Korsyce jest bardzo powolne. Nie ma gdzie się rozpędzić. Jeśli chcecie zwiedzić całą wyspę, to noclegi należy zaplanować w kilku miejscach, bo dojeżdżanie z północy na południe itp. nie ma najmniejszego sensu, zabiera zbyt dużo czasu.
- Na Korsyce bardzo popularny jest kanioning, znajduje się tu 60 malowniczych kanionów i rwących górskich rzek
- szczególną uwagę trzeba zwrócić na zwierzęta, które swobodnie spacerują po drogach, zwłaszcza w nocy jest to niebezpieczne
- Korsyka to wyspa na pograniczu Włoch i Francji, w wielu miejscach słyszeliśmy u lokalesów język włoski albo po prostu korsykański
Jak dostać się na Korsykę ?
- z Polski nie ma bezpośrednich lotów na Korsykę, natomiast z Berlina Brandenburg latają linie Easy Jet do Bastii, za nasze bilety zapłaciliśmy ok. 300 zł/os w dwie strony
- amatorzy jazdy samochodem mogą tam dotrzeć przez port w Livorno (Włochy) lub w Genui, linia Moby Lines lub Corsica Ferries. Ceny biletów różnią się w zależności od pory roku, promocji i dni tygodnia, wahają się od 150 do 600 Euro za 2 os. i samochód w dwie strony.
- z uwagi na bliskość Sardynii, na Korsykę można też dostać się też portu Santa Teresa Gallura do Bonifaccio, linie Moby Lines i Blue Navy
Podobał Ci się ten wpis? Polub nasz profil na Facebooku.
Wypożyczaliście samochód? możecie coś polecić?
Tak, wypożyczaliśmy, postaram się znaleźć namiary na wypożyczalnię 🙂
Jak pięknie! Nareszcie coś wiem o Sardynii. Zatoka Porto rzuca na kolana, a te świnki są czarujące. Cudowne zdjęcia, pozdrawiam.
Sardynia blisko, więc może się pomylić 😉 Porto jest super, świnki też i cała wyspa piękna i zielona, gorąco polecam 🙂
Ojej, właśnie się pomyliło, przepraszam, chyba muszę przeczytać jeszcze raz:) Na usprawiedliwienie dodam, że nigdy nie mylę miejsc, w których byłam. Zdjęcia są fantastyczne., pozdrawiam.
Ależ nie ma problemu 🙂 Obie wyspy blisko siebie 🙂 Pozdrawiam serdecznie!
Na Sardyni dzikie czarne świnie olbrzymie włóczą się po szlaku turystycznym na najwyższy szczyt wyspy. Trafiają się też byki z rogami gdzieś na 1 m długości; na wszelki wypadek trawersujesz zbocze nad drogą, a jak się potkniesz i gwałtownie zamachasz rękami, byk… zrywa się do ucieczki jak gazela – to trudny moment, bo w pierwszej chwili myślisz, że ruszył na ciebie.
A są na Korsyce gorące źródła, takie na dziko? Na Sardynii są, np. basenik niedalego SPA, basen samorządowy w stylu japońskiego onsenu tzn. bynajmniej bez marmurów.
A najciekawsza potrawa, jakieś „spagetti al nero di sepia” – ta z Sycylii?
Dzikie świnie spotkałam na Sardynii na Costa Paradiso, w górach musiało być wesoło 😉 Gorące źródła na Korsyce- nie słyszałam, ale może są